niedziela, 26 czerwca 2011

black & white

Dziś pochwalę się moim ostatnim wyczynem kartkowym sprzed kilkunastu dni. Wyzwanie to było dla mnie nie lada, bo karteczka podziękowalna miała trafić w ręce wielbicielki czerni i bieli. I mimo moich niewielkich możliwości narzędziowo-materiałowych nawet nieźle wyszła i (co najważniejsze!) podobała się bardzo:)




A ja... szczęśliwa jestem ponad miarę, bo od miesiąca pracuję w rewelacyjnym sklepie dla plastyków i nie dość, że wreszcie zaczynam żyć na własny rachunek, to jeszcze dużo się uczę, doświadczam  wielu artystycznych nowości, mam łatwiejszy dostęp do różnorodnych kreatywnych cudów i w miarę możliwości finansowych wciąż uszczuplam magazynowe zapasy:)

sobota, 25 czerwca 2011

Pudełeczko mini

Ech... dawno mnie tu nie było...
Po półrocznej wegetacji na wsi i masie złych przeżyć wróciłam do miasta, które kocham i które na maxa naładowuje mnie energią. Nareszcie czuję, że żyję. A skoro już choć z grubsza poukładałam swoje sprawy, urządziłam się w sześciometrowym pokoiku studenckiego mieszkanka nieopodal Starówki i zwiozłam moc zabawek, powracam do mojego kreatywnego trybu życia. A pomysłów mam w głowie tyle, że nie wiem za co się zabrać w pierwszej kolejności!!!

A tu moja pierwsza próba decoupage'owych spękań - mini pudełeczko na drobiazgi, które sprezentowałam współlokatorce za to, że od czasu do czasu gotuje pyszny rosół, albo szczawiówkę z jajkiem, albo zupę kalafiorową... :)


poniedziałek, 28 lutego 2011

tunika w kolorach lata:)

Zainspirowana Swetrami Doroty, po masie rozterek "jak to ugryźć", zaczęłam swoją przygodę z okrągłymi drutami i wpadłam po uszy! Rewelacyjna metoda dziergania - szybko się robi i co najważniejsze - bez żadnych szwów! W ten sposób powstał mój pierwszy wyrób, który mam zamiar nosić - tunika w kolorach lata, którą prezentuję dziś z nieukrywaną dumą:) Zajęła mi ona ponad tydzień, bo robiłam i prułam, i znów robiłam, i znów prułam, ale... nareszcie skończyłam. Dziś! Dopiero co poodcinałam zbędne nitki:)
Oto ona:






To z pewnością moje nie ostatnie tego typu przedsięwzięcie! Już planuję kolejną "okrągłą" robótkę:)

wtorek, 15 lutego 2011

powracam wraz z 50 postem:D

Ech... ostatnio dopadła mnie niemoc twórcza, stąd ta moja jakże długa nieobecność. Cóż, najpierw mega kontuzja kolana (a co za tym idzie brak możliwości normalnego przemieszczania się, chociażby z pokoju do kuchni czy łazienki, nie mówiąc już o pokonywaniu schodów!), potem choroba grypopodobna, w tzw. międzyczasie sesja egzaminacyjna, w wolnych chwilach trochę pracy projektowej... Z tego wszystkiego tak rozregulowałam sobie zegar biologiczny, że śpię do południa. Dzień w dzień! A tu trzeba się powoli nastawiać na kolejny semestr... Usprawiedliwienie przyjęte?  :D
Mimo tego niedogodnego czasu dało mi się jednak zrealizować pewne zamówienie specjalne - dwie kartki urodzinowe dla dwulatków. Oj, nie lada to było wyzwanie!

Kartka nr 1: dla Gosi w cukierkowych kolorach z przewagą słodkiego różu i żyrafką mojego autorstwa (bo staram się nie używać cudzych wzorów, a że rysować lubię, mam w zanadrzu trochę tego typu własnych gotowców:) Z tego co mi wiadomo - kartka już nie istnieje, bo mała jubilatka rozebrała ją na części pierwsze pół minuty po oficjalnym wręczeniu... :D





Kartka nr 2: dla Marcela, w bardziej chłopięcym wydaniu. Te drewniane kaczątka skradły moje serce!





A w związku z tym, że zamieszczam dziś 50 (słownie: pięćdziesiąty) post, życzę sobie więcej tFUrczej weny:) i motywacji więcej! A mojemu blogowi więcej odwiedzających:P 
No... to do roboty!

niedziela, 23 stycznia 2011

doświadczalna kartka na Dzień Babci

Ta kartka to jedyna rzecz, którą zrobiłam w miarę na bieżąco (dopiero dziś jadę odwiedzić moją już jedyną Babcię). A kartka jest doświadczalna dlatego, bo wreszcie postanowiłam wypróbować pomysłowe rozwiązania, które na swoim blogu udostępnia Zielonooka. Niesamowite pomysły ludzie w głowach mają!
A dla mojej Babci wszystko co najlepsze: piękny papier z ILS, kwiatki, wstążki, ćwieki, półperełki... dużo dużo 3D i embossing:)




sobota, 22 stycznia 2011

sweterkowy kubraczek:)

Czyli nadrabiania zaległości blogowych ciąg dalszy.
Kubraczek był prezentem świątecznym dla małego Staszka, Karolinowego synka:)



piątek, 21 stycznia 2011

nadrabiam zaległości...

... bo przez nawał zajęć różnego typu zaniedbałam baaardzo wiele!
Dziś przedstawiam grudniowe mitenki, które tuż po nowym roku trafiły do Malwiny. Miały być koniecznie z reniferkami, więc... co ja się ich się naprułam i napoprawiałam... chwilami chciałam rzucić je w kąt i nigdy do nich nie wracać... Strasznie ciężko się dzierga z takiej moheropodobnej nitki! 
Ale - co najważniejsze - udało mi się zmęczyć do końca te niesforne mitenki, spodobały się nowej właścicielce i dobrze jej służą, co cieszy mnie niezmiernie;)





A w przygotowaniu już są kolejne - dla Galaxii. Cierpliwości! Robię co mogę! A że studiuję i jestem tuż przed sesją, z czasem stoję niesamowicie na bakier. Na szczęście zaliczeń zostało mi w tym semestrze już tyle co nic, więc mam nadzieję szybko nadrobić zaległości. Zaczynam już dziś, mimo że pora już nie wczesna;)
Pozdrawiam ciepło!

piątek, 14 stycznia 2011

żeby nie było, że się opierniczam!

Wręcz przeciwnie - lada moment zaczyna się sesja i zaliczenia z przedmiotów praktycznych, więc zaczynam działać w tym zakresie:) A że zawsze wena przychodzi tuż przed zaliczeniem, kiedy nie ma już czasu na pracę, to już inna sprawa... Udało mi się jednak w środę popełnić pracę rysunkową, z której jestem dość zadowolona od brzucha w górę (na dole był skrót perspektywiczny, który mi "poleciał", więc chwalić się nie będę:) A oto lepsza część mojej pracy, chociaż wciąż nie skończona (cienia zabrakło tu i ówdzie, ale jest duża szansa że to poprawię:):


A poza tym, że przygotowuję prace zaliczeniowe, to jeszcze w moim robótkowym koszyku stale powiększa się ilość zaczętych wytworów. Osoby czekające na swoje projekty proszę o jeszcze chwilę cierpliwości, bo ostatnio wydaje mi się że doba ma coraz mniej godzin.
A w głowie już mi się tłoczą pomysły na kolejne cuda... Lada moment trzeba zacząć pracę nad kartkami walentynkowymi! Potem na dzień kobiet, Wielkanoc, dzień matki, ojca... Moja głowa nie da mi się nudzić:)
Miłego dnia życzę i niebawem wpadnę nadrobić blogowe zaległości:)

sobota, 1 stycznia 2011

karnawałowe szaleństwo

Niespodziewanie odjechana noc sylwestrowa na totalnym spontanie nastroiła mnie pozytywnie do życia, ludzi, wyzwań i twórczości:) Dziękuuuję!!!
A ponieważ wczoraj w południe dotarła do mnie paczka z mnóstwem nowych biżuteriowych cudów w środku, w przypływie pozytywnych emocji dziś spod moich rąk wyszło więc trochę karnawałowych wytworów.

Pierwszy z nich to komplet AURORA w tonacji fiołkowo-niebieskiej:


Drugi komplet to PERSEFONA z akcentami perłowej czerwieni:


A ten skrzydlaty komplecik ze szmaragdem Nilu zrobiłam specjalnie dla siebie w nagrodę za wytrwałość, siłę, odwagę i trzeźwość umysłu:


Wraz z Nowym Rokiem rozpoczynam nowe życie. Moja lista noworocznych postanowień jest krótka, ale treściwa: chcę zadbać o siebie i wreszcie odnaleźć sens życia. A co przyniesie rok - czas pokaże:)
Wszystkiego dobrego!

piątek, 31 grudnia 2010

Przepiśnik

Zdjęcia mam tylko takie niedoświetlone i ratowane kontrastem, więc przekłamanie w kolorach straszne. Ale kolejny przepiśnik wyszedł nam nie gorzej od poprzedniego! Niedługo stanę się mistrzynią bindowania (do niedawna nawet nie wiedziałam do czego służy pokrętło z boku:)